Czy energooszczędność się opłaca?

Z każdej strony jesteśmy dzisiaj zalewani  informacjami , wręcz nawet nachalnym nawoływaniem, że nasze życie powinno być bardziej eko. Domy, samochody, przemysł, jedzenie, gospodarstwa domowe – wszystko to powinno być dzisiaj eko. Owszem nasza planeta jest w coraz gorszej kondycji i to przez nasze działania i nie neguję tego wszystkiego co powyżej napisałem. Jednak nasuwa się jedno ważne pytanie – dlaczego inny chcą zarobić dodatkowo na tym, że my chcemy być eko, często naszym kosztem.

 I tutaj zbliżamy się do sedna tego artykułu – energooszczędność sprzętów AGD/RTV. Bez wątpienia, sprzęty używane przez nas na co dzień powinny być energooszczędne. Dwa główne powody to nasz domowy budżet oraz wcześniej wspomniana ochrona środowiska. Dlatego przy zakupie nowej pralki, lodówki czy telewizora najczęściej w pierwszej kolejności sprawdzamy jakiej klasy energetycznej jest dane urządzenie i czy nie wybrać modelu jeszcze bardziej energooszczędnego.

Tylko dlaczego mamy nieraz płacić nawet kilkaset złotych więcej tylko dlatego, że będziemy mieć jeden „+” więcej. Oczywiście jeżeli rozmawiamy tylko o aspekcie ochrony środowiska i dobro naszej planety stawiamy bardzo wysoko to co będziemy się szczypać o te kilka stówek. Zwłaszcza, że często razem z tym „+”  otrzymamy kilka „niezłych” bajerów które „na pewno” nam się przydadzą.

Dobrze jednak wiemy, że tak naprawdę wcale o to nie chodzi. Wybierając taki sprzęt chcemy być eko aby płacić jak najmniejsze rachunki za prąd, który zużyje nasz nowy sprzęt. I tu właśnie pojawia się aspekt opłacalności zakupu sprzętu bardziej energooszczędnego. Myślę, że wielu z was nie zastanawiało się nad tym tematem. Większość  z was ( zwłaszcza po sugestiach sprzedawcy ) zwracał uwagę, że dana pralka czy lodówka rzeczywiście zużywa te x Kwh na rok mniej niż inny, tańszy model który w tym momencie  stawiany był na przegranej pozycji.

I zaraz przedstawię to na konkretnym przykładzie jak takie myślenie jest zgubne. Przedstawię to na przykładzie chłodziarko-zamrażalek  z dolnym zamrażalnikiem. Jest to sprzęt który w naszym domu zużywa tak naprawdę najwięcej prądu i realne zużycie jest najbardziej zbliżone do tego co podają producenci. Wybrałem modele dla przeciętnego Kowalskiego, bez przesadnych wodotrysków, z których spokojnie może korzystać 3-4 osobowa rodzina. Modele te będą różnić się jedynie klasą energetyczną – wszystkie pozostałe parametry mają takie same. Przedstawię różnicę zużytej energii oraz poniesionych kosztów w skali roku. Koszty wyliczę na podstawie średniej ceny Kwh która na chwilę obecną, pomijać wszystkie promocje i taryfy specjalne, wynosi ok. 55 groszy.

Jeżeli uważasz, że informacje zawarte w tym lub innym poście mogą być dla Ciebie przydatne oraz, że mało jest rzetelnych stron zajmujących się tą tematyka możesz to wziąć udział w rozwoju tego bloga. Wystarczy, że przed opuszczeniem klikniesz na którąś z reklam - wystarczy tylko tyle i aż tyle :)

Z góry dziękuję

Na pierwszy ogień pójdzie Amica. Model FK 218.3 AA jest w klasie energetyczne A++ i zużywa rocznie 179 Kwh. Model FK 218.4 jest w klasie A+ i zużywa 230 Kwh rocznie. Różnica miedzy nimi wynosi 51 Kwh rocznie czyli 28.05 zł. Różnica w zakupię między tymi dwoma modelami to ok. 220 zł.

Z Whirlpoolem wygląda to następująco. Model WBE 34142W, klasa energetyczna A++, zużycie roczne 231 Kwh. Model WBE 3414W, klasa energetyczna A+, roczne zużycie 293 Kwh. Różnica między nimi wynosi 62 Kwh rocznie czyli 34.10 zł. Różnica w zakupie między tymi modelami to ok. 200 zł.

I na koniec Beko. Model CS 234030, klasa energetyczna A++, roczne zużycie 229 Kwh. Model CS 234022, klasa energetyczna A+, roczne zużycie 267 Kwh. Różnica między nimi wynosi 38 Kwh rocznie czyli 20.90 zł. Różnica w zakupie między tymi modelami to ok. 220 zł.

Przykładów takich można znaleźć jeszcze sporo. Tak jak wspominałem są to pary modeli różniące się jedynie klasą energetyczną ( dla niedowiarków do sprawdzenia na stronach producentów ). W przypadku droższych modeli, wyższej klasy owszem wraz z klasą A++ otrzymujemy „pakiet” bajerów, które producenci i sprzedawcy zachwalają i uważają za wysoce przydatne. W rzeczywistości klienci w ogóle z nich nie korzystają a różnica cenowa jest jeszcze większa.

Co z tego zestawienia wynika? Lodówki bardziej eko są droższe ale rzeczywiście zużywają mniej prądu co przekłada się na realnie zaoszczędzone złotówki. Brakuje jednak tutaj bardzo ważnego aspektu jeżeli mamy mówić o opłacalności zakupu sprzętu energooszczędnego. A mianowicie zwrot inwestycji. No bo czym jest zakup sprzętu jak nie inwestycją. A każdy by chciał aby nasze inwestycje się zwracały. Jeżeli ktoś buduje dom inwestuje np. w kolektory słoneczne aby obniżyć koszty ogrzewania. I ta inwestycja zwraca się po latach. Właśnie – latach. Tak samo jest z sprzętami energooszczędnymi. Co roku oszczędzamy ale czy na tyle by zwróciła się różnica w cenie? Wracamy do naszego małego zestawienia

Aby Amica z klasą A++ „się zwróciła” musi działać 7.8 lat ( 220 zł różnicy w zakupie dzielone przez 28.05 zł zaoszczędzone dzięki wyższej klasie energetycznej ). W przypadku Whirpoola to 5.8 lat działania a Beko aż 10,5 lat. Jeżeli sami widzicie o co mi chodzi to gratuluję spostrzegawczości. 

Ujmę to w ten sposób – prędzej zlikwiduje tego bloga ( i tu piszę poważnie ) niż te sprzęty będą działały tyle lat. No może Whirlpool gdzieś „dociągnie” w te granice ale szczerze w to wątpię. Wniosek jest bardzo prosty - zakup sprzętu energooszczędnego jest inwestycją, która się nie zwraca. Więc czy warto kupować sprzęty o wyższych klasach energetycznych – na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami.

Artykuł ten powstał z dwóch powodów. Po pierwsze chciałem pokazać na przykładzie, że czasami warto spojrzeć na niektóre zagadnienia trochę szerzej, nie podążać za wszystkimi „bo tak trzeba”, „bo tak robią inni”. I żeby nie być gołosłownym – wystarczyło trochę dłuższej i głębiej poszukać i znalazłem oto taką parę lodówek marki Elektrolux.

Model EN 3201MOW, klasa A++, roczne zużycie energii 233 Kwh. Model EN 13201JW, klasa energetyczna A+, roczne zużycie energii 297 Kwh. Różnica między tymi modelami to 64 Kwh czyli 35.20 zł. Różnica cenowa między tymi modelami to ok. 50 zł. Czyli zakup modelu z klasą A++ zwróci się po 1.5 roku. Niestety jest to jeden z nielicznych wyjątków.

Może trochę teraz przesadzę ale proces zakupowy to też pewna walka –my mamy nasze pieniądze za które chcemy kupić po prostu dobry sprzęt. Z drugiej strony mamy sprzedawcę który chce tak naprawdę jak najwięcej tych złotówek od nas zdobyć nie zawsze kierując się dobrem klienta.

Drugim powodem jest wspomniany na samym początku dodatkowy zarobek na naszej chęci bycia eko. Specjalnie do porównania wybrałem tak podobne do siebie modele aby ukazać jedną zależność. Ja rozumie, że uzyskanie niższego  zużycia energii wymagało jakiś dodatkowych kosztów ( lepszy materiał izolacyjny itp. ) ale żeby od razu 200 zł różnicy. Myślę, że powinniśmy być zachęcani do kupowania sprzętów bardziej energooszczędnych. Niestety sytuacja opisana wyżej nijak taką zachętą nie jest – przynajmniej dla mnie.

Komentarze – sugestie – pytania? Proszę pisać pod artykułem.

Jeżeli poszukujesz sprawdzonych przepisów na szybkie, tanie i pyszne ciasta, sałatki, mięsa oraz inne potrawy, zapraszam na bloga Świat Smaku 

Zapraszam również na mój kanał Patentowo na YouTube gdzie przedstawiam ciekawe patenty pomagające znieść trudy życia codziennego :)